Stane przed zyciem
jak przed szyba zachlapana farbami
roznosci sie do niej przykleily
zwykle dni na przemian z marzeniami
Wspomnienia Twoich rak,
Twoich objec, pocalunkow
Otoczki Twych usmiechow, podarunkow
Wszystkie ksztalty,
ktore kiedys mi nadales
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne x4
Wrzucam to wszystko do plecaka
i szybko w droge
Zanim pomysle nim zaplacze
Zanim zaboli przestane wierzyc
Ze chcialbys powiedziec,
powiedziec prosze zostan
Zanim sie przyznam jak bardzo
Chce to uslyszec i w to uwierzyc