Juras Wigor feat. Ero - Dzień żywych trupów 歌词

Słowa: Wigor, Juras

ZAGANIANI BO ZAFRASOWANI LUDZIE
ZAABSORBOWANI CODZIENNYMI SPRAWAMI
MY POSRÓD NICH PRZEMYKAMY NIEZAUWAŻALNIE
DOSTRZEGAJĄC TYCH CO RZUCAJĄ SIĘ W OCZY MOMENTALNIE
GDZIE NIE SPOJRZYSZ W PROMIENIU
TWARZE ZBLIŻONE ZOBOJETNIENIU,
SCHOWANE WE WŁASNYM CIENIU
ŚWIADOMIE USIŁUJĄ ZMIESZAĆ SIĘ Z SZARYM TŁUMEM
TYLE, ŻE WIDAĆ ICH ZMIESZANIE I FIKCYJNĄ ZADUMĘ
TO NIE FABUŁA TYLKO DOKUMENT DLA NICH TOŻSAMOŚCI
TO JEDYNY ARGUMENT, ŻE W MIEJSKIEJ SPOŁECZNOŚCI
WSPÓŁTWORZĄ POSTUMENT ALE TYLKO Z KONIECZNOŚCI
KTOŚ PRZECIEŻ MUSI ODWALAĆ CZARNA ROBOTĘ
TANIA SIŁA ROBOCZA HARUJE ZA POLSKIE ZŁOTE
BLADE, POMARSZCZONE TWARZE ROBOLE CO JADĄ POTEM
ALBO GORZAŁĄ PIENIĘDZY CIĄGLE ZA MAŁO
OD RANA DO WIECZORA ZNOWU BĘDZIE SIĘ HAROWAŁO
W POCIE CZOŁA JAK ZDOŁA TO JESZCZE WEŹMIE NADGODZINY
SŁANIA SIĘ NA NOGACH NIE MA SIŁY DLA WŁASNEJ RODZINY
ALE JEDZIE BO STRACH ŻYĆ MU W BIEDZIE
MAŁO CO NIE WYKORKUJE ALE PRACODAWCY NIE ZAWIEDZIE

REF:

ZIOM BEZ WYGŁUPÓW TO DZIEŃ ŻYWYCH TRUPÓW
STATYSTÓW NA ULICACH LUDZI SŁUPÓW
TY WIDZISZ ICH, MIJASZ ICH, ŻYJESZ POŚRÓD NICH
MARTWYCH POSTACI Z ZAKRZEPNIĘTEJ KRWI
ZIOM BEZ WYGŁUPÓW TO DZIEŃ ŻYWYCH TRUPÓW
STATYSTÓW NA ULICACH LUDZI SŁUPÓW
TY WIDZISZ ICH, MIJASZ ICH, CZASEM SOBIE DRWISZ
LECZ NIE JEST DO ŚMIECHU TRUPOM BEZ ODDECHU

To nie są opowieści z krypty.
To rap o świecie, w którym tkwisz ty.
To o systemie, w którym drzemie magia voodoo,
która zwykłych ludzi zamienia w żywych trupów.
Opętani szałem zakupów
zombi są skąpi w emocje ,chyba że widzą promocje- to co innego.
Wtedy biegną, nie patrzą, walczą
tratując jeden drugiego.
Jak w Media Markt, tragedia fakt.
W bezwzględnej walce o kamerę.
Litości brak, na drzwi atak
i "trach"- dźwięk łamanych żeber.
Kilka na sygnale "Erek" i po kłopocie,
co dzień można pisać o ich głupocie.
Lecz gdy słońce zachodzi coraz dłuższe kładąc cienie
wszystkie trupy chowają się pod ziemię.

REF:

OD SAMEGO RANA W MIEŚCIE ZACZYNA SIĘ DRAMAT
MIEJSKA KOMUNIKACJA PO BRZEGI WYPCHANA
LUDŹMI, CO WPÓŁPRZYTOMNI WYGLĄDAJA JAK ZOMBI
Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ CORAZ BARDZIEJ SĄ UŁOMNI
MENTALNIE, NIE USTAPIĄ PCHAJĄ SIĘ NACHALNIE
JAK CZŁOWIEK UPADNIE, TO JESZCZE GO ZDEPCZĄ
NIE ZAUWAŻĄ TEGO, NIE CHCĄ, ZA BARDZO SIĘ SPIESZĄ
PATRZĄ W PRÓŻNIE, JAKIŚ BEŁKOT DO SIEBIE SZEPCĄ
IDĄ TĄ SWOJĄ ZAPORGRAMOWANĄ TRASĄ
ZLEWAJĄ SIĘ Z TĄ CAŁĄ ŻYWYCH TRUPÓW MASĄ
SĄ ZARAZĄ I ZARAŻAJĄ INNYCH
TO MACHINY TRYBY ROBIĄ Z LUDZI W PÓŁ ŻYWYCH

Nowy dzień- otwierają się trumny
i z katakumby wychodzą żywe trupy.
Snują się jak lunatycy na ulicy są ich hordy.
Weź czasem popatrz na te mordy!
"Mózg, mózg!" - każdy trup jest głodny.
Są tuż, tuż, więc zrób coś by uciec zombi!
Nie daj im się ugryźć bo staniesz się podobny do nich-
żywych trupów zamulonych.
Co prawda, nie zawsze tacy byli.
Ale uwierzyli na słowo innym,
że są bezsilni. Oddali walkowera.
Żyją tylko po to żeby umrzeć i iść do Nieba!
Kiedy trzeba nie potrafią podjąć walki.
Odbici przez kalki są jak pralki
z popsutym bębnem. Sednem sprawy jest próba naprawy,
by żyć bez obawy- dla was żywy rap z Warszawy.

REF:
这个歌词已经 339 次被阅读了