Stworz - Nim Wróci Wiosna... Тексты

Gdy słońce odchodzi by utonąć w morzu lasów
I zapomnieć o cierpieniu swoich dumnych synów
Ogień zalewa twarze tych, czekających wschodu
By zgasnąć I zostawić wieczny blask w ich oczach
Lecz dawno zamarzniętych jezior ich smutnych oczu
Nie rozpali blask kolejnego zachodu
Wszak ileż razy można przeżywać wieczną klęskę
I tylko ta ziemia wciąż tuli ich do snu

Lecz kiedyś, tam za brzozami, wstanie świtu ognista łuna
Jantarowy blask znad zamglonych wód
Ognista zorza, wieczy szlak żurawi
Blednące morze gwiazd ponad czarnym polem
Lecz jeziora błękitne wciąż śnią spokojne
O tym co było, nie chcąc spojrzeć w przyszłość
A miesiąc skryty za czarnymi chmurami
Skąpi tej ziemi choćby promyka światła

Nieubłagany, nieodwracalny wieczny obrót koła
Bogowie! Ileż to piękna, a ileż śmierci znów
Przyniesiecie tym ziemiom kiedy słońce umrze?
Czy dotrwamy li do wszelkich czasów krańca...?
A gdy niebiosa zapłoną niosąc białą ciszę
Czy ujrzymy jeszcze jak wracają żurawie...?
U stóp naszych znów niebiosa błękitne...
Cisza, która śpiewa serca drżeniem
Czy rozwkitnie nam kwiecie nadziei?
Po zimie, która wciąż nie chce odejść?

Czy słyszałeś jak płacze deszcz w dni peruna gniewu?
Wołanie tęskne gdzieś na graniach...
Czy to łzami mieni się srebrzysta rosa poranka?
śPiewy płynące polami o zmierzchu...
Ku horyzontów krańcom gnają wiatry
Ogniki śród boru płynące w nów...
Komu lasy przystrojone jantarem I ogniem?
Tam na wschodzie! świt podpala lasy!
Этот текст прочитали 148 раз.