Paktofonika - Czas Тексты

Stary co mi się ostatnio śniło
Sniło mi się że poszedłem ze śmieciami
Stali na dole naspidowani, ani
Nie patrzyłem na twarze, wiesz jarze
Nie chcę kanałami chodzić po osiedlu
Jeden kojarzy, że siedział w pierdlu
Jezus, kiedy słyszę moje nazwisko
Ten drugi chce super lighta mojego
To nogi zgina, za jego oczami człowieka nie ma
Ślina, adrenalina
Ale daje i idę z tym kiblem
Uznaję ich siłę i udaję gnidę przed bydłem
Myślę, spokojnie, masz przewagę, wróć tam
Jeden - nie wiedzą, że ja to ja
Dwa - w zamku klucz złam
Mój but, klucz jego łokieć, szyba
Słyszę jak ich wzywa, nie dożyję jutra chyba
Teraz alternatywa - spierdalać czy gadać?
Gadać, "150 % mogę wam dać", cisza
175,
Zajebiście nie? nieźle, skąd ja qrwa wezmę
I w ogóle co za bezsens, nie spię, po godziny wczesne
Telefony do rodziny, "Cześć, halo.
Jestem Twoim kuzynem, pożycz mi na czesne.
No tak, bez ściem. Aha, no to dzięki."
Nawet za siebie samą nie dała by uciać ręki
Se, ta p..., nie telefonuje
te kojarzysz co się dzieje, bo ja nie pojmuję,
Ej brat, wali mi sie świat,
Aha, tak. O 8 pod blokiem cały skład
Osiedlowy wywiad uruchomił wszystkie kontakty
Około 11 znałem pewne fakty
Późnym popołudniem wiedziałem juz kto ma draxy a kto broń
W końcu dotarłem do pewnej Magdy. Znasz ją, nie?
Mniejsza o to. Mówię jej, mam kłopot
I że siedzę w gównie po tąd
I czy wie czyją robotą jest ten kwas?
Ona mi mówi "Daj mi czas"
Po chwili wraca, mówi pod ten adres raz
Jej facet wlazł, ale szybko wylazł,
Wyniósł go na butach jakiś jebany lowelas
Bilans, jadę jadę, stary jak wjedziesz na autostradę
to wziął byś i nadem( ??)
Prawie dwa razy wypadek, w końcu patrz to chyba tu,
Chata jak ze snu, i dojebane BMW
Żyć nie umierać! Tylko żyj i co teraz?
Nie widzialna bariera, z nimi się nie zadziera
Trzymają łapę na sterach, maczają palce w aferach
Znikają ludzie, i to znikają do zera
Więc ja za chuj tam nie pójdę
Chyba że masz bullterriera szybszego niż giwera
Qmpel już mówił "popieram", gdy nagle furtka drgnęła,
Chciałem krzyczec "nie strzelaj"
Widziałem znicze, no może cholera pobicie
Kamera w oczach obficie popiera obrazy nacierające
I życie przewija mi się. I idzie znaczy się
W powietrzu płynęła, Angela, córka miliardera
Uśmiechnęła się i sponiewierała szofera
Angela, która lubi relax, Angela
Która na zakupy wybiera się bez portfela
Kró, krótko, czas stanał mi i kumplowi,
Szy, szybko pojechalismy za nią do Obi,
Co, co taka tam robi? Ta, ta jne spotkanie.
Je, jeszcze dwie Pa, panie że cisza na planie, nie?
No i ten jeleń, czy daniel
Zaraz przez radio - węzęł dostanie wezwanie
Że taka to a taka BMa jest w gorszym stanie.
Jestem sam nie? Włącz rozumowanie
Mam zadanie i czas na wykonanie
streszczam się, "chodźmy gdzieś", chodzi o przetrwanie
"Chodźmy gdzieś, cos zjeść, gdzie jest taniej ale fajnie
Ej, błagam Cię, chcesz? Pokażę Ci mieszkanie
Miałem włamanie, centralnie, wyryli mi "piątek" na ścianie
A ja nie wiem co jest grane"
"Boję się, że coś się stanie mi, albo mojej mamie.
To nie porwanie, i to nie bajer,
Chodźmy zanim przyjdzie ten frajer". Koniec bajek
Wstała, ubrała ubranie i wyszliśmy
Pojechalismy w jej koleżanek Nissanie
Jak na rajdzie Wisły, hamowanie z pełnej pizdy
Jak na ekspedycjach Jajo
Wysiada Angelika, chłopaki gwizdają,
aje.. po co ja ją tak właściwie tutaj?
Anioł w skurzanych butach, a jej facet to brutal
A więc schowaj fiuta nawet jeżeli sie łasi
Nawet przez chwilę nie myśl o tym,
że mógłbys ugasić to ciało, pasi czy nie
Kutasi łbie mało czasu zostało.
Właściwości THC znaja Ci, co palą
Ona mówi "halo tato"
A ja słyszę jego "nie" z jej Nokii. Komunikator
I jak wentylator cały świat wiruje
Ona pyta jak sie czuję
Mówię co sie czuje - strach
Strach się czuje tak jak wszystko
Chujem, strachu się nie opisuje
I tak patrzę co robi, a ona esa wystukuje
Po 10 minutach schiza, zbliża się BMWica
A w niej pies mu morde lizał
Jej szofer, psi lizak, typek fajny ma dizajn
Szafa dwa na dwa, dziary i dredy, analiza
Na siedzeniu pazażera mój kumpel sie rozpierdziela
Wychodza z jednej strony - tamtych drzwi się nie otwiera
Już teraz - "Cześc Angela, Cześć Angela"
Teraz finał jak w boleru Ravela
poczuj klimat w stylu kina akcji jak w Matrix
zadyma dopiero teraz się zaczyna.
Smród, po spalinach BMW jak w taxi.
Proste jak drut. Pojechaliśmy po skurwysyna
Ja i sexy Angelina i jej wielka zimna świnia
I jej 9-cio milimetrowa sztuka dyplomacji
Jeszcze jedno - jeśli nie wiesz o co chodzi
Chodzi o pieniądze albo dupę, wiedzieć nie zaszkodzi
Tak więc winda, parter, piętro czwarte
Z buta zapukał, wszedł,
Jeb-jeb, złamanie otwarte.
Rzygałem, do końca życia zapamiętam jedno -
przestał go kopać kiedy pękło trzecie żebro.
Płakałem kiedy pisał swoją krwią na podłodze
numer telefonu do zleceniodawcy.
W drodze myślałem tylko o tym żeby zasnąć.
Miasto, nocne życie, mocne przeżycie na własnośc.
Zaraz zaraz, czagoś nie rozumiem.
Przecież to jest qrwa mój stary numer w sumie!
C.D.N.
Этот текст прочитали 323 раз.