WWO - Pozorna harmonia Lyrics

[]
( Sokół )
Czy trudno mi opisać świat, w którym żyję?
( Cyklon )
Proste, że nie, przecież go obserwuję własnymi oczyma, kres, początek bardzo dobrze zna, a komentarz normalna rzecz. Jak przeczysz to przecz, ale zastanowić się każdy może wiele zdarzeń bez komentarza na życiowym torze jak w horrorze widzę je co dnia

( Jędker )
Sytuacje bez komentarza

( Cyklon )
Czy ci się nadarza, nie zauważać? Myśląc ku jednemu zapominasz o innych. Szukasz winnych, a sam też jesteś winny. Tak jak pomarszczone społeczeństwo, przez system wymyślone niby przez tych mądrych, którzy widzą biedę na papierach, ludzie dla nich mniej niż zera, ważniejsza do kiermany bajera, nie dla frajera, który od rodziców uklepane ma od najmłodszych lat. Bo to życie z elementami niekorzyści z korzyściami płynące między osiedlami, skurwielami, rozjebanymi rodzinami, zażyłościami, systemowcami, chuj. Taki jest ten świat. Pierdolę jego niektóre walory. Zajebał nosa do napierdolki skory, a pozory, nie zawsze mylą, ciesz się chwilą...

( Sokół )
Bo tę chwilę możesz stracić.

( Cyklon )
Nie chce słuchać , nie chcę raczyć, nie chce patrzyć. Odwracam wzrok myśli tok szok słyszę, widzę. 50 lat ma i co ma? Dorobił się małego fiata i garba. Życie-bezwzględna gra. Upierdala centrala, czy wynagradza? Słowa nie z za ołtarza. Bieda się pomnaża, fala podatków zagraża, włączam TV jakiś skurwiel HiV-em zaraża, nagie dziwki bez komentarza, a co najbardziej się zdarza? Znieczulica, uszczerbek życia, martwica jak w miesięczniku zły. Sprawdź: oblicza wojny, a co z życia masz ty? Spójrz w witryny..

( Jędker )
to tylko taka pozorna harmonia- jedno miejsce i jedna monotonia, gdzie za długo nie da się wyrobić, aż złość narasta, że chciałbyś kogoś pobić. Jak znaleźć wyjście, urozmaicić życie? Udało się wyrwać na chwilę -sukces, stęchłe przejście podziemne -akces, na następny rewir z wiadomym skutkiem. Raz widzisz płacz ze szczęścia, raz walczysz ze smutkiem. To zależy, bo bywa różnie, później znów kołowany gies, stres, szybko zmienne lokacje jak w jest jak jest, żywa echosonda, moja egzystencja nie wygląda jak społeczniaka co przez Judasz podgląda.

( Cyklon )
Tego nie można zostawić bez komentarza...

( Jędker )
Zmiana miejscówki, otwarte drzwi, które przedtem zamknięte były 10 piętro Melanż Bryły wysoko, nie kiepsko, przez okno krzesło, agresjo wyładowana, Powrót z rana na piechotę leczyć kaca nie każdy ma ochotę, W jakimś innym celu spożytkuj se sobotę jeden dobry gibon bro małym kłopotem, lepiej zabierz się za swoją robotę...

( Sokół )
Po tym wszystkim wciąż nie komentując, pomyśl o tych, którzy wychowując się w szarym mieście czują że nakurwić się -jedyne szczęście...

( Cyklon )
Melanż...

( Sokół )
Sztuka najebana tak, że ledwo siedzi, z rana nie pamięta przez kogo była dymana, zamiast moralniaka fiolka, kilka buchów kraka, przecież nie jest taka, przez chłopaka lansowana, na kolana i już jest rozchwytywana.

( Jędker )
Młodszy jara brałna...

( Sokół )
...Starszego nie widziała już trzy lata brata. A, tam, każdy z nas się przecież bawił za małolata. W granicach rozsądku czy nie, wielu wątku nie przerwało i nie przerwie. Od początku to samo gówno codziennie.

( Jędker )
Wierzę w ciebie.

( Cyklon )
Uwierz we mnie.

( Sokół )
Wierzę w was. Wierzę, że nie nadaremnie. Młode pokolenie, ostrzeżenie, życie z gównem nie ciekawsze... To nie koniec, tutaj zacznę.

( Cyklon + Jędker )
Patrz.

( Sokół )
Tacy już na zawsze oni.

( Cyklon + Jędker )
Masz...

( Sokół )
...Pomyśl, okradają sami siebie, własne domy...

( Cyklon + Jędker )
Jeb.

( Sokół )
Trafiony, zatopiony, nieświadomy. Jeszcze raz powtórzę, co wpoiło mi podwórze: trzymać się jak najdłużej.

( Jędker )
Do końca

( Sokół )
Chcesz kraka, hel dalej jarać? Manie prześladowcze -mała kara, stan depresja - gra gitara, potem alkoholizm, żeby z tego wyjść. Warto było po to na świat przyjść?

( Cyklon )
To nie wszystko.

( Sokół )
Jeszcze nic. W nocy wyć, chcesz tak żyć, następnego dnia wie wierzyć, że to byłeś ty? Chcesz być zły? Masz taką jazdę?

( Jędker + Cyklon )
Zdejmij maskę.

( Sokół )
Nie chcę cię obrażać, bez komentarza...
This lyrics has been read 790 times.