Jego cia³o, s³odki owoc dla mych ust
dziœ runê³o w plamy s³oñca u mych stóp
na sygnale wieŸli go, a ludzi t³um
poszed³ dalej, ja zosta³am tu
Uratujcie go, jest tyle przecie¿ s³ów,
których jeszcze mu
nie zd¹¿y³am powiedzieæ
Wobec œmierci czym¿e nawet zdrada jest
przecie¿ jeœli inn¹ kocha³, ¿y³by gdzieœ
zawsze mog³abym dzwoniæ, gdyby by³o ze mn¹ Ÿle
on by s³ysza³ tylko tajemniczy szept
uratujcie go, jest tyle przecie¿ s³ów
których jeszcze mu
nie zd¹¿y³am powiedzieæ
Gdy nie kobieta, ale œmieræ odbierze mi go
z ³zami na powiekach w k³êbek zwinê siê jak kot
a ta co mieszka³a we mnie
po cichutku wyjdzie st¹d
nigdy ju¿ nie bêdê ni¹ bez jego r¹k
Uratujcie go, jest tyle przecie¿ s³ów,
których jeszcze mu
nie zd¹¿y³am powiedzieæ
This lyrics has been read 158 times.