Dorota Miśkiewicz - Wyspa, drzewo, zamek Lyrics

W spadku po chłopaku wyspa mi została
Dziesięć kroków długa, z piasku była cała
Przywoziłam ziemię podkradaną z pola
Chciałam ją ożywić, przecież była moja

Wreszcie siałam trawę bardzo wczesną wiosną
Odtąd po mej wyspie mogłam chodzić boso
Posadziłam kwiaty, wszystkie dla ozdoby
Przywoziłam z domu wiadra słodkiej wody

Aż tu wielki grad wybił co mógł
Ziemię zmył, nagły skok wód
Wyspa znów z nagiego piasku jest

Posadziłam drzewo u mnie na balkonie
Wielkie, silne drzewo, bardzo dbałam o nie
Pomyślałam sobie - kiedy mnie nie będzie
Pamięć ludzi o mnie mieszkać będzie w drzewie

No i miało tak stać tysiąc sto lat
Jak posąg mój miało tu trwać
Kiedyś wiatr ze złością wyrwał je

No i miało tak stać tysiąc sto lat
Jak posąg mój miało tu trwać
Kiedyś wiatr ze złością wyrwał je

Zbudowałam sobie na wysokiej skale
niebosiężny zamek, w słońcu lśnił wspaniale
W zamek ten włożyłam wszystkie oszczędności
By się czuć bezpiecznie do późnej starości

Lecz mój czujny wróg rył jak szczur
Wsypał proch do kilku dziur
Przyszła noc, podpalił wtedy lont

I tak wszystko to, czego się tknę
W proch i pył obraca się
Nie wiem już, gdzie dla mnie miejsce jest

I tak wszystko to, czego się tknę
W proch i śmierć obraca się
Nie wiem już, gdzie dla mnie miejsce jest
This lyrics has been read 172 times.