I. mimo że lipiec sople z ust zwisają mi
Znów przywitałeś wiadrem z lodem
Zdusiłeś ogień choć się jeszcze trochę tlił
Spalam się każdego dnia przy tobie
Ref. w szparkę ust włożę klucz
Niech się cisza stanie
W szafce nóż chętny już
Gotów na rozstanie
Ii. myślałam że przeczekam
Ten arktyczny chłód
Pod ciepłym kocem skulę kości
Pod biegunowym kołem czaję się jak tchórz
Szukając wektora miłości
Ref. w szparkę ust włożę klucz
Niech się cisza stanie
W szafce nóż chętny już
Gotów na rozstanie